sobota, 26 lutego 2011

Czy świat należy do singli ?

W dzisiejszym wpisie chciałbym poruszyć tematykę singli. Wbrew tytułowi nie chodzi tutaj o osoby żyjące w pojedynkę ;) ale o nowy format książek, który proponuje nam Amazon. Ponieważ trudno mi znaleźć ładny odpowiednik w języku polskim dalej w tekście będę posługiwał się terminem single.


A więc o co chodzi z tymi singlami ?

Według Amazon każdy singiel jest "intended to allow a single killer idea — well researched, well argued and well illustrated — to be expressed at its natural length." Co ni mniej ni więcej w wolnym tłumaczeniu oznacza, że każdy singiel ma intencję być dobrze przemyślaną, przedyskutowaną i zobrazowaną pojedynczą ideą wyrażoną w swej naturalnej długości. Trzeba przyznać, że dział marketingu w Amazon nie grzeszy brakiem wyobraźni.
W praktyce sprowadza się to po prostu do mniej opasłych książek. W założeniu mają mieć pomiędzy 5000 a 30000 słów. Pierwsze eSingle będą zawierać reportaże, eseje, wspomnienia i tym podobne formy. Za przyjemność poczytania krótkiej formy literackiej Amazon życzy sobie od 0.99 do 4.99 dolara. Ostateczna cena należy do autora pozycji. Bawiąc się szybko w rachmistrza dostajemy wycenę, że 20 słów w Amazon jest warte 1 grosz.
A w ogóle czy w ten sposób można oceniać treść literacką ?
O ile jest dyskusyjnym czy krótka forma jest najlepszą do wyrażenia każdej idei, o tyle dodanie singli zapewne pomoże Amazon w utrzymaniu pozycji globalnego lidera i podtrzymaniu ekspansji w czytelniczym świecie.
Czy dzielenie książek na rozdziały i sprzedawanie ich jako osobnych pozycji jest dobrym pomysłem? Nie wiem.
Pewne jest to, że Amazon trafi do odbiorców, którzy nie mają czasu lub chęci poświecić się dłuższej lekturze. W ramach analogii przypomina mi się, jak będąc w UK, byłem dosyć zdziwiony widząc jabłka sprzedawane na targu na sztuki. Dzisiaj moda ta zawitała w Polsce i nic już nie jest takie dziwne.. Im coś jest sprzedawane w mniejszych ilościach tym procentowo można narzucić większą marżę. Zapewne idąc tym tropem Amazon zdecydował się na single. Przy okazji czy wiecie, że podobno największe marże uzyskuje się na lizakach i zapałkach ?
O wrażeniach jednego z autorów z publikowaniem własnych pozycji w dziale singli można poczytać tutaj. A na otuchę prawdziwych singli link do artykułu Do czytania nie potrzebujesz pary


--
Już niedługo kolejne ciekawe posty o Kindle. Bądź na bieżąco i zapisz się do kanału RSS. Już subskrybujesz  kanał RSS ? Zapraszam do komentarzy.

5 komentarzy:

  1. Nie za bardzo rozumiem, o co chodzi z singlami. Jeśli mamy ochotę poczytać coś krótkiego, czyż nie lepiej sięgnąć po zbiorek opowiadań? Można też czytać po jednym rozdziale wybranej powieści dziennie. Ja optuję za jakością, a nie ilością. (-_^)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! taka idea wydawnicza była realizowana w ...Polsce w lat 60-ych i 70-ych XX w. przez Państwowy Instytut Wydawniczy - kieszonkowej literatury światowej, skrócona, w formacie połowy kartki zeszytu grubości ok 80-100 stron była to tak zwana seria z pingwinem - był to znak graficzny umieszczany na tych książeczkach -:)
    Nowe to dobrze zapomniane stare -:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Internet i przyśpieszenie życia faworyzują krótkie formy. Im dzieło bardziej obszerne tym mniej opłacalne, przyznaję jako autor-wydawca. Zysk z książki czy e-booka o objętości 400 stron (albo precyzyjniej ok. 100 tysięcy znaków ze spacjami – 2,5 arkusza wydawniczego) jest w przybliżeniu identyczny jak utworu o objętości 10 tysięcy znaków (ok. 50 stron). A wiadomo, że krótkim formom poświęca się mniej czasu i pieniędzy. Mniej za korektę, skład i mniejsze nakłady na druk. Post mnie zainteresował, jest ciekawie napisany i ma „haczyk” na początku, zresztą dosyć często tu zaglądam. Nie rozumiem tylko użytych jednostek („słów”).
    --
    A o wartości utworu nie decyduje jego objętość. Mój ulubiony „Mały Książę” jest faktycznie mały (objętościowo). „Oskar i Pani Róża” także, a „Jak wyglądać dobrze po czterdziestce” Ibisza jest gruba i co z tego? Każdy wie, że to gniot ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. @queenofthegrubs
    Z tego co ja rozumiem singel w Amazon ma być odpowiednikiem singla w muzyce tyle, że w świecie książek. Tutaj będę się posiłkował definicją z Wikipedii.
    "Singel – nagranie muzyczne zawierające jeden lub więcej utworów zapowiadających pełny album. Singel to także sam utwór promujący płytę."
    Czy ta forma się przyjmie, cóż ostatecznie zadecyduje rynek. Też jestem za jakością a nie ilością.

    @Tomasz
    Cała chyba sztuka, żeby stare sprzedać jako nowe. Jak widać Amazon nic nowego nie wymyślił a raczej próbuje przenieść pewne rzeczy do świata e-booków.

    @aleksander_sowa
    Że świat przyspiesza, to chyba wszyscy odczuwają. Sam się przyznaję, że niektóre treści w Internecie raczej 'skanuję' niż czytam. Jako początkujący bloger gdzieś natrafiłem na wskazówkę, że post nie powinien przekraczać 500 słów. Nie daj Boże, aby Internauta przypadkiem się zmęczył. Wszystko ma być podane w formie łatwej lekkiej i przyjemnej.
    Dziękuję za pozytywny komentarz o poście, tym bardziej, że pochodzi od kogoś kto na co dzień pała się słowem pisanym. Jest mi podwójnie miło, że blog ma oczytanych czytelników co będzie mnie dodatkowo mobilizować aby nie popełniać byle jakich wpisów.
    Przy wyliczaniu słów jednostek użyłem następujących założeń 30000 słów = $5 = 15zł = 1500 groszy, i tym sposobem wyszło 1 grosz za 20 słów.

    I na koniec kolejny na głos na jakość. Laniu wody mówimy zdecydowanie NIE ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym powiedział, że taki singiel to nic innego jak po prostu opowiadanie.
    Dla mnie bomba - w końcu opowiadania wyjdą z periodyków i zbiorków i zajmą należne im miejsce jako wolno dostępna forma literacka.

    @queenofthegrubs - no właśnie opowiadanie jest kwintesencją jakości (w założeniu). Autor skupia się na przedstawieniu swojego pomysłu (idei) i niczym więcej. a co do zbiorków.. a po co? Żeby mieć od razu na talerzu podane kilka opowiadań połączonych autorem/gatunkiem/okolicznościami? Dajmy czytelnikowi możliwość szukania tego czego chce.
    Dobrym przykładem ilościowo-jakościowym jest seria Diuna.. Książki napisane i wydane 20 lat temu w pełni zasługiwały na miano książek i miały formę idealną. Niedawno wydane prequele sklecone przez syna autora oryginału są niczym innym jak ideą rozdymaną do granic możliwości. Trzy wielkie tomiszcza z powodzeniem dałyby się zamknąć w kilku krótkich opowiadaniach.

    @aleksander_sowa - jeszcze 15 czy 20 lat temu zanim w ogóle pojawił się internet opowiadania już były moją ulubioną formą. Właśnie przez to, że potrafiły się skupić na tym co najważniejsze - na przekazaniu idei bez niepotrzebnych dodatków. Może to świadczy o tym, że po prostu należę już do nowego pokolenia (pomimo tych moich nieszczęsnych ponad 30 lat..)

    @Tommy - Porównanie do singla muzycznego tylko częściowo mi pasuje. w muzyce promowany jest konkretny album. Tutaj powiedziałbym, że pisany singiel promuje autora a nie kokretne dzieło.

    A teraz inny wymiar tej całej sprawy:
    Do napisania książki potrzeba dużo samozaparcia.. no i talentu oczywiście. Z napisaniem opowiadania jest już inaczej. Opowiadanie da się napisać w ciągu dnia, dwóch. W połączeniu z możliwością self-publishing jaką daje Amazon otrzymujemy w świecie literatury to co dał AppStore w świecie aplikacji dla komórek oraz iTunes dla muzyki.
    Z jednej strony super - każdy może pokazać swój talent i na pewno kilka diamentów się znajdzie.
    Z drugiej strony… zarówno AppStore jak i iTunes zalane są przez prawdziwe tsunami chłamu. Przebrnięcie przez dziesiątki podróbek, beznadziejnych prób i marketingowego kiczu graniczy z cudem.
    Jednym taka sytuacja odpowiada, innym mniej. Podejrzewam, że w świecie literatury będzie podobnie.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Popularne posty